Wszyscy mamy świadomość, że losy wielu cichych bohaterów, ludzi mieszkających w naszej najbliższej okolicy, do dziś pozostają nieodkryte. Takim bohaterem był właśnie Mieczysław Żemojtel, dzięki któremu przez ponad rok schronienie w majątku w Somiance znalazło żydowskie rodzeństwo, Anna i Marian Kowalscy. 21 czerwca 2023 r. upamiętniliśmy jego postawę w ramach programu „Zawołani po imieniu”.
Inicjatorem upamiętnienia był Instytut Pileckiego, który realizuje autorski program „Zawołani po imieniu”, upamiętniający Polaków, którzy podczas okupacji niemieckiej zostali zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom, zagrożonym śmiercią w czasie Zagłady. Uroczystość rozpoczęła się Mszą Św. w Kościele pw. Św. Stanisława Biskupa Męczennika w Somiance. Po nabożeństwie nastąpiło odsłonięcie tablicy upamiętniającej Mieczysława Żemojtela i Annę Kowalską. W uroczystości wzięli udział m.in. Poseł na Sejm Anna Maria Siarkowska, Wicewojewoda Mazowiecki Sylwester Dąbrowski, radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego Joanna Bala, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Artur Hofman oraz wnuczka Mieczysława Żemojtela Mierosława Korycka, Wójt Gminy Somianka wraz z radnymi i mieszkańcami,samorządowcy, radni powiatowi i gminni oraz zaproszeni goście.
„Znajomość i pielęgnowanie lokalnej historii, tej najbliższej nam, jest bardzo ważna. Naszym wspólnym zadaniem jest upowszechnianie i przekazywanie jej dzieciom i młodzieży, nawet jeśli ta historia jest tragiczna. Spotykając się na takich uroczystościach przywracamy pamięć, sprawiedliwość i szacunek ludziom o wielkim sercu. To już drugie upamiętnienie w ramach projektu „Zawołani po imieniu” na terenie Powiatu Wyszkowskiego, dzięki czemu lokalne historie stają się częścią powszechnej świadomości historycznej. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w organizację dzisiejszej uroczystości” – tymi słowami do zebranych zwrócił się Starosta Powiatu Wyszkowskiego Wojciech Kozon.
"Zebraliśmy się tu, aby „zawołać po imieniu” Mieczysława Żemojtela i Anię Kowalską. Kiedy Niemcy dokonywali tej zbrodni, liczyli, że nie będziemy o tym pamiętać; że nigdy nikt nie wspomni imienia ofiar, nikt nigdy nie zapali świeczki i nie położy kamienia. My dziś robimy odwrotnie i to jest sensem tego programu – pamiętać. Jesteśmy tu, aby przywracać pamięć i aby cała wspólnota lokalna zgromadziła się wokół tego niezwykłego przykładu heroizmu, bohaterstwa i człowieczeństwa. Będziemy pamiętać" - powiedziała prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego.
Po odsłonięciu tablicy złożono kwiaty, odmówiono też modlitwę ekumeniczną. Partnerem upamiętnienia była także Gmina Somianka.
W imieniu Powiatu Wyszkowskiego kwiaty złożyli Starosta Wojciech Kozon oraz radni Justyna Garbarczyk i Tadeusz Kuchta.
Na stronie Instytutu Pileckiego czytamy:
Cyt. „Mieczysław Żemojtel urodził się w 1898 r. na Wileńszczyźnie. W okresie kształtowania się granic II Rzeczypospolitej działał na rzecz państwa – został za to odznaczony w 1933 r. Medalem Niepodległości przez prezydenta Ignacego Mościckiego. Na początku lat 20. przeniósł się na stałe do Warszawy, założył rodzinę i pracował jako urzędnik w Pocztowej Kasie Oszczędności. W rodzinnych przekazach zachowała się informacja, że w początkowej fazie okupacji pomógł znajomej rodzinie żydowskiej dokonać zabronionych przez Niemców operacji finansowych. Za te działania miał zostać wyrzucony z pracy, dlatego też musiał zostawić w stolicy żonę z dwójką dzieci i wyjechać za pracą do nieodległej Somianki.
W stolicy Niemcy utworzyli jesienią 1940 r. getto. Na małej przestrzeni stłoczyli w nim ok. 450 tys. Żydów z Warszawy i okolic. Ze względu na panujące tam głód i choroby wiele osób decydowało się na ucieczkę poza jego granice. Być może takimi uciekinierami było dwoje młodych Żydów, którzy zostali zapamiętani jako rodzeństwo – Anna (Hania) i Marian (Moniek) Kowalscy. Pojawili się w Somiance najprawdopodobniej wiosną 1941 r. Z relacji świadków wynika, że Anna miała około 18–20 lat, Marian był nieco młodszy. Żemojtel przyjął ich do pracy, umożliwiając im w ten sposób legalny pobyt. Wielu pracowników wiedziało, że Anna i Marian to Żydzi. Oboje pomagali w pałacu i mieszkali na jego strychu lub w piwnicy. (…)
Gdy do Somianki zaczęły docierać informacje na temat kolejnych akcji eksterminacyjnych wymierzonych w ludność żydowską, Anna i Marian zaczęli się ukrywać.
Od października 1941 r. na terenie GG za pomoc Żydom obowiązywała kara śmierci. Mimo to Żemojtel nadal pomagał rodzeństwu. W akcję zaangażowane były również inne osoby pracujące w pałacu: dwie młode kobiety, Marianna Krawczyk i Marianna Stępkowska, oraz gospodyni pałacu Maria Kroczewska. Dostarczały one ukrywającym się żywność i ubrania.
W ostatnich dniach października 1942 r. do pałacu w Somiance przyjechało kilku żandarmów z posterunku w Wyszkowie. Prawdopodobnie w wyniku donosu dowiedzieli się, że przebywają tam Żydzi. Niemcy przeszukali budynek i złapali Annę, Marianowi udało się uciec. Torturami usiłowali zmusić dziewczynę do wskazania osób, które udzielały jej pomocy. Mimo okrucieństwa Niemców, ich ofiara pozostała niezłomna i nie wydała nikogo. Żandarmi zorientowali się, że nie dowiedzą się niczego od Anny – wobec tego podjęli decyzję o jej egzekucji. Dwudziestokilkuletni znany z brutalności żandarm Henrich Sichau i jego współpracownik wyprowadzili Annę bocznym wyjściem z dworu. Kilka metrów dalej została zastrzelona. (…)Postawa Anny w trakcie przesłuchania spowodowała, że Niemcy nie mieli podstaw do przeprowadzenia natychmiastowej egzekucji również na pomagających jej Polakach. Wobec tego polecili Żemojtelowi wezwać osoby pracujące w budynku – zakładali, że musiały wiedzieć o ukrywanych Żydach. Mieczysław przyprowadził do dworu Mariannę Krawczyk i Mariannę Stępkowską, uprzedzając je, że Anna, mimo tortur, nie powiedziała, że one jej pomagały. Po kolejnym przesłuchaniu całej grupy żandarmi wyjechali z Somianki, zaaresztowawszy Rubacha i Żemojtela. Niemiecki kierownik majątku został wkrótce wypuszczony, natomiast Żemojtel pozostał w areszcie w Wyszkowie. Około 10 listopada 1942 r. aresztowano również trzy kobiety pomagające żydowskiemu rodzeństwu, jednak dzięki niezłomności Anny Kowalskiej Niemcy nie mieli dowodów, że pomagały rodzeństwu, co najprawdopodobniej ocaliło im życie.
Czwórka aresztowanych została przetransportowana do Ostrowi Mazowieckiej, a następnie na Pawiak. Stamtąd przeniesiono ich do obozu koncentracyjnego na Majdanku (KL Lublin). Żemojtel trafił tam 13 marca 1943 r. W obozie przetrwał jedynie kilka dni – zginął już 19 marca. Rodzina o jego losie dowiedziała się dwa miesiące później. Aresztowane z nim kobiety zostały zwolnione z obozu pod koniec maja 1943 r. Przetrwały wojnę.
Zwłoki Anny Kowalskiej (według jednej z relacji) pochowano w pobliżu miejsca zbrodni. W 1958 r. zostały ekshumowane i przeniesione na Cmentarz Powstańców Warszawy. Marian Kowalski uniknął aresztowania. Jego los pozostaje nieznany. " (pełna treść artykułu dostępna tutaj)